niedziela, 26 kwietnia 2009

Wszystkie dzieci Google

Niedawno zastanawiałem się ile usług udostępnia Google. Kwestia nie jest taka prosta. Znaleźć pełną listę bezpośrednio na stronach Google nie jest łatwo, o ile w ogóle jest to możliwe. Najłatwiej dostępna strona zawiera zaledwie 18 pozycji, z czego większość jest albo powszechnie znana (wyszukiwarka grafiki, YouTube), albo przydatna tylko dla niektórych użytkowników (mało użyteczny Google Desktop, jeszcze mniej Google Toolbar albo Katalog). Z pomocą przychodzi Wikipedia, ale i tutaj nie mam pewności, czy lista usług jest kompletna. Dziwi mnie takie „zaszywanie” swoich usług przez firmę z Mountain View.

W Wikipedii można znaleźć ok. 150 (!) nazw usług Google. Część z nich została wycofana, inne są dostępne tylko na ograniczonym obszarze. Wciąż jednak liczba ta robi wrażenie. Spróbowanie i opisanie wszystkich, do których mam dostęp będzie ogromnym przedsięwzięciem, ale postaram się systematycznie pisać o kolejnych z nich.

Które z serwisów uznać należy za najważniejsze? Tutaj każdy będzie miał swoją kolejność. Postaram się przedstawić czołówkę mojego rankingu. Kluczowym czynnikiem jest tutaj częstotliwość korzystania i wyobrażenie sytuacji, w której usługi by zabrakło.

  1. Wyszukiwarka Google — niekwestionowany lider. Choć są alternatywy, to kto z Was chciałby korzystać z NetSprint albo Yahoo?
  2. YouTube — przejęty za grubą kasę. Ciekawe jaki procent linków przesyłanych przez IM-y pochodzi z YT. Aż trudno sobie wyobrazić, że powstał w 2005r.
  3. Google Maps — na dalszych miejscach kolejność nie jest tak oczywista. Wybór padł na Google Maps jako pioniera zdjęć satelitarnych w Internecie. Kraków oglądałem, kiedy o Zumi jeszcze nikt chyba nie myślał.
  4. Google Analytics — statystyczny kombajn. Trudno mi sobie wyobrazić ile stron monitoruje.
  5. Google AdWords — korzystając z anatomicznego porównania, układ pokarmowy korporacji. Bez niego prawdopodobnie nie mielibyśmy pozostałych usług, stanowi podobno ponad 90% dochodów Google, a i ta liczba wydaje się trochę mała. Z drugiej strony potężne narzędzie reklamowe, wykorzystywane przez firmy na całym świecie.
  6. GMail — dla mnie nie tak istotny, z powodu braku porządnego loginu (wszystkie dobre były już zajęte), ale cieszy się ogromną popularnością. Stanowił kolejny przełom dokonany rękami G. Udostępniane na początku 1GB miejsca było trudne do wyobrażenia. Dzięki temu wielkość darmowych skrzynek we wszystkich serwisach błyskawicznie wzrosła.
  7. Google Docs — usługa nie tak popularna, jednak bardzo ważna z osobistego punktu widzenia. Pisaliśmy tam liczne projekty, które wymagały współpracy na bieżąco, obecnie „doksy” wykorzystujemy do dzielenia informacji w firmie.
Tutaj zakończę, bo trudno mi już porządkować. Dalej powinno znaleźć się miejsce dla Bloggera–Blogspota, dzięki któremu w tej chwili piszę, choć nie jest on jedyną dostępną platformą blogową i bez problemów byśmy się z bez niego obyli, Picasy, ułatwiającej katalogowanie zdjęć i pozwalającej na masowy upload do Google Gallery, AdSense'a, pozwalającego milionom internautów zarabiać na swoich stronach (niestety w polskich warunkach nie są to zadowalające kwoty).

Co jakiś czas będę przyglądał się jednej usłudze z bliska i pisał o niej kilka słów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz