czwartek, 21 maja 2009

Trochę statystyki

Serwis Newsfactor podaje trochę informacji na temat podziału rynku wyszukiwarek w kwietniu. Niestety dane dotyczą tylko Stanów Zjednoczonych.

Liczba zapytań do głównych wyszukiwarek wzrosła w kwietniu o 3% do 14,8 miliarda. Udział Google wyniósł 65% i miał dynamikę większą niż rynek, ok. 4%. Następne miejsca należą do Yahoo! i Microsoftu, odpowiednio 20,4 i 8,2%. U nas proporcje te kształtują się jeszcze bardziej korzystnie dla Google — ponad 85% zapytań kierowanych jest bezpośrednio do Google, a dodatkowo ponad 10% jest obsługiwanych przez Google w sieci wyszukiwania (np. wyszukania na Interii).

Gdzie są pieniądze?

Nikt, nawet Google, nie prowadzi biznesu charytatywnie. Wzrost liczby wyszukań powinien się przekładać na rosnące przychody reklamowe, a co za tym idzie zysk. Na tym polu nie jest jednak tak dobrze. Chociaż przez ostatnie 2 lata liczba zapytań wzrosła o 68%, to liczba kliknięć w linki sponsorowane zaledwie o 18%. Ta sytuacja nie może Google cieszyć.

Poznać przyczyny

Przyczyny tych niezadowalających wyników zostały ustalone — odsetek zapytań, do których udaje się dopasować reklamę w tym samym czasie spadł z 64 do 51 procent. Nie wyjaśnia to różnicy całkowicie, ale przynajmniej w znacznej części. Gdzie leży praprzyczyna? Internauci wraz z rosnącym doświadczeniem zadają coraz „trudniejsze” pytania. Kwerendy do Google stają się coraz dłuższe, przez co reklamodawcy nie są w stanie ich przewidzieć i dopasować swoich przekazów. Długi ogon staje się coraz bardziej godny uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz